czwartek, 31 sierpnia 2023

Pożegnanie przyjaciela

28 sierpnia 2023 – w tym dniu odszedł Gandalf. Nie ulotnił się, nie rozmontował bramy czy ogrodzenia, jak to dawniej miał w zwyczaju, aby wypuścić się na samotną wycieczkę. Tym razem odszedł na zawsze. Walczyliśmy, ale przegraliśmy.

Był z nami długo, choć wiele lat temu długiego życia mu nie wróżono. Gandalf jednak nigdy nie liczył się z opinią ludzi, wyszło na to, że wyrok, jaki mu dano, też miał gdzieś. Stoczyliśmy wtedy potężną i długą wojnę o jego życie, wygrywając i bojąc się, czy walka znów nie będzie konieczna, kiedyś, nagle, niespodzianie. Zawarliśmy z nim też pokój odnośnie jego destrukcji, prób ucieczek – stał się miłym, spokojnym, kompletnie bezproblemowym psem. Z demontera-desktruktora przeistoczył się w domowego pieseczka Bubu. Pokonał drogę od niechęci do ludzi (wolał gadać z figurkami na cmentarzu niż żywym homo sapiens) i działania z nimi do pracy z trudnymi psami, tropienia itd. 

Całe życie z nim było kompromisem, nauką, ale i frajdą. Uczył nas, że pies nie musi się do człowieka kleić, aby okazywać mu przywiązanie. Gdy czegoś nie chce zrobić, to być może ma powód i poza tym ma prawo. Uczył nas przewidywania i wyprzedzania swoich pomysłów. Dał nam dobre przygotowanie do pracy z kolejnymi psami zdziczałymi, ucząc nas przestrzegania psich granic i ogólnie szacunku do psa oraz jego zdania. Wychował dzikuski Wesnę, Moroszkę, ucząc je uporu i konsekwencji w wychowywaniu ludzi, traktując klan Rosołków jak rodzinę… choć kto wie, daleko przez pola do Rosołków nie miał.
Teraz, mam nadzieję, jest z Verką, Kalą, Itusią, Gerdą i całą resztą psich przyjaciół, których stracił wcześniej. Pewnie łącznie z tymi, które zostały odłowione, gdy on się odłowić nie dał i ich los nie jest znany...

Chciałam podziękować Fundacji Kastor, która przy Gandalfie, swoim psie, była od zawsze i do końca, gdy trzeba było go zabrać z ulicy, gdy walczył z chorobą, a także teraz). Ewelina Matanina, dziękuję za wsparcie w ostatnich 2 miesiącach. Kinga Sobaś, dziękuję, że byłaś zawsze pod telefonem, gotowa jechać nam pomóc w razie potrzeby. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy. Dzięki takiej pomocy mogłam pracować. Dziękuję Aleksandrze Krzos że kiedyś mu ratowałaś pupkę, bez Ciebie, Ola, nie byłoby go. Ratowałaś go od głodu, przed hyclem. Gdy zniknął Ci z oczu, szukałaś go...jak długo? 2 lata? W każdym razie aż znalazłaś. Dziękuję, Beata Góral oraz Fundacja Pomocy Goldenom Aurea, za polepszenie Gandalfowi i nam wspólnego funkcjonowania wózkiem inwalidzkim. Dziękuję lekarzom wet., którzy walczyli o Gandalfa zdrowie na różnym etapie jego życia. Dziękuję dziewczynom z Psianoga rehabilitacja zwierząt w Kielcach, które stawiały go na łapy. Dziękuję także wielu innym osobom, które były zaangażowane w pomoc dla Gandalfa, szukanie mu domu, tymczasowaniu, wspieraniu leczenia, tworzeniu naszyjników z jego wizerunkiem na bazarek (dwa wróciły do mnie, wędrując po kolejnych bazarkach, starałam się je odnaleźć i wesprzeć tak kolejnego psa) itd... a było ich tak wiele. Łącznie z tymi, którzy rzucali mu kanapkę na przystanku i ułatwili mu przeżycie na początku.


Żegnaj, Przyjacielu.